W ciągu ostatnich kilku tygodni w większości głównych serwisów informacyjnych ukazały się artykuły o dronach kolidujących z pilotami linii lotniczych i czy ratowniczych śmigłowców zmagających się z pożarami na zachodnim wybrzeżu USA.
Bez wątpienia jest coraz więcej operatorów dronów latających na co dzień. Niestety spora część z nich nie przestrzega dobrych praktyk lotu, co z kolei prowadzi do większej liczby przypadków, znajdowania się dronów tam gdzie nie powinny, nie wiadomo czy są to zamierzone działania, jednak coraz więcej dronów lata blisko tradycyjnych dużych samolotów.
Są to na razie rzadki incydenty, ale czy to jest prawdziwy problem? Oczywiście, że jest, liczba takich przypadków rośnie, liczba dronów w powietrzu rośnie, zderzenie z komercyjnych samolotem wydaje się być nieuniknione. Jaki może to mieć skutek? Trudno przewidzieć, wszystko zależy od wielkości drona oraz miejsca uderzenia w samolot a także fazy lotu w której będzię się znajdował samolot komercyjny, znając historie katastrof lotniczych, nawet pozornie niegroźny zbieg okoliczności może mieć tragiczne skutki, choćby uderzenie w silnik i jego awaria podczas startu gdy samolot wymaga ich 100% mocy, napewno poważnie by wpłynął na bezpieczeństwo i awaryjne lądowanie.
Pozostaje mieć nadzieję, że wysokie kary do 12 lat więzienia już za samo spowodowanie zagrożenia w ruchu lotniczym, skutecznie odstraszy amatorów poszukujących coraz więcej adrenaliny.
zdjęcie: www.dronelife.com